Coś ostatnio moja wena się wyprowadziła chyba do ciepłych krajów .... mam pełno zaczętych i czekających na wykończenie szyjątek....stąd moja prośba blogowe przyjaciółki o wirtualnego kopniaka w tyłek na rozpęd przed świątecznym szyciem....
a żeby nie było tak bez zdjęć zmogłam się i skończyłam koniowatego...
hehe o nozdrzach zapomniałam:-)
jak dobrze,że jesteście....buziaki...Aneta